Na obecny jubileusz
Jubileusz to czas szczególny, skłaniający do refleksji, przywołujący wspomnienie dobrych, szkolnych lat. W miarę upływu czasu, by nie powiedzieć: z wiekiem, z nostalgią myślę o naszych licealnych czasach, w niepamięci pozostawiając niedogodności minionego okresu.
Dużym wyróżnieniem dla mnie było spotkanie z młodzieżą w naszym liceum przed kilkoma laty. Mając w pamięci osobę naszej wychowawczyni, Panią Profesor Janinę Rozbicką, z dumą występowałem przed zacną społecznością szkolną, myśląc, że gdzieś tam wysoko „Roza” patrzy i cieszy się z takiego spraw obrotu.
Wspominając szkołę, nie można nie myśleć o naszej wychowawczyni. Jej silna osobowość wywarła na każdym z nas określone piętno. Jak mówi Prezydent Wałęsa: „Są plusy dodatnie i ujemne”. Profesor Rozbicka na długo przed Prezydentem takimi plusami obdarowywała swoich uczniów. Mimo kontrowersyjności, nie można odmówić Profesor Rozbickiej tego, że o swoją klasę walczyła niczym lwica, pokazując „pazury” także kolegom z Grona Pedagogicznego. Można tylko żałować, że nie ma Pani Profesor wśród nas. Choroba zabrała ją bardzo szybko. Dzięki mojemu Ojcu, w oddziale, w którym była leczona i umierała, a także dzięki koleżankom uczącym się wówczas w Studium Pielęgniarskim, byliśmy z Panią Profesor w tych chwilach.
Liceum to Profesorowie, koledzy z klasy, klas równoległych i innych roczników. To także miejsce, dla mnie budynek na Kupientyńskiej, z pracownią biologiczną na drugim piętrze. Tam przecież spędzaliśmy wiele godzin. Tam „rozlał się” kwas masłowy, uniemożliwiając prowadzenie zajęć. Tam Kuba Klawe straszył preparatem szczura w formalinie moją obecną szwagierkę Ankę Zawadzką (Krasowską). Tam Profesor Cichocka, na klasówce z matematyki, zimową porą, widząc gołe plecy Beaty Soszki, przerwała panującą w klasie ciszę komentarzem: „Dziewczyna, ty nie wiesz co to są nerki dla kobiety”. Wreszcie wspomnieć muszę o Iwonie Wrzosek czy Beacie Pytel , które zawsze gorliwie i długo, czasem chyba z pomocą Agnieszki Wierzbickiej, szukały map na historię czy geografię.
Czas szybko płynie, dobrze jest przynajmniej w czasie jubileuszu zatrzymać się na chwilę i wspominać. Byłem na poprzednim jubileuszu, byłem na poprzednim świętowaniu matury, organizowanym przez matematyków (między innymi Agnieszkę Wrzosek-Ładziak; byłem z żoną Renatą, przyjechał też Adam Bondarczuk).